Ogień pojawił się w nocy z czwartku na piątek (12.05). Nie wiadomo co mogło być przyczyną pożaru. Kiedy przed trzecią nad ranem rodzina zauważyła ogień płomienie były już na tyle duże, że nie dało się ratować zwierząt. https://zrzutka.pl/cstusu Link TUTAJ: https://zrzutka.pl/cstusu Otworzyłem drzwi, buchnął tylko ogień, ja odskoczyłem. Zamknąłem drzwi, zobaczyłem, że wszystko leży już nieżywe. Opowiada jeden z gospodarzy - Mateusz Kulfan. Żeby w dzień to może chociaż by się udało bydło wygonić, a tak wszystko co było w tej oborze połączonej, wszystko leżało - 99 sztuk. Dodaje Andrzej Kulfan, ojciec Mateusza. W pożarze zginęło 61 krów oraz 38 byczków i jałowic. Ocalały jedynie jałówki i cielęta, które są utrzymywane w innych budynkach. Zagrożony dom Gdyby żona Mateusza, Justyna, nie obudziła się tej nocy, pożar prawdopodobnie objąłby również dom Państwa Kulfanów. Budynek obory i mieszkalny są połączone drewnianą wiatą. Rolnicy w porę zaleli połączenie wodą i ocalili kolejne budynki, w tym dom.